Czy androgyniczna uroda to przepustka w świecie mody?
Przeglądasz instagrama, gazetę czy oglądasz program telewizyjny, miga Ci przed oczami sylwetka, którą w pierwszej chwili oceniasz na kobiecą. Spoglądasz chwilę później nad podpis pod zdjęciem, a imię ukazanej postaci brzmi dziwnie męsko. Owszem, zdarzają się przecież imiona unisex, ale cóż… „Jan”, to przecież nie „Janina”!.
Coś tu musi być nie tak. Googlujesz nazwisko i wszystko staje się jasne. „Model o androgynicznej urodzie”, „transseksualista”, czytasz w artykułach. Zapewne i Ty spotkałeś się nie raz z tego typu sytuacją. I trudno odnieść inne wrażenie, niż takie, że media, świat mody i showbuisness mają niezwykły apetyt na tą dość kontrowersyjną odmienność.
„Klasyczna” obyczajowość
Wybranie spodni, zamiast spódnicy, było niegdyś dużym obyczajowym szokiem dla społeczeństwa. Wtedy kobiety decydowały się na taki krok chcąc pokazać swoją siłę, to że należą im się prawa na równi z mężczyznami, i że mogą decydować za siebie. Dominacja patriarchatu, którą w naszej kulturze możemy zawdzięczać barbarzyńskim założycielom Rzymu, króluje w tożsamości społeczeństw europejskich (i nie tylko) już od ponad 15 wieków od jego upadku.
Czym jest androgynizm?
Na początku XX wieku, gdy kobiety przyodziewały się w typowe dla mężczyzn stroje, ich celem była walka o niezależność i prawa kobiet. Dziś oprócz kobiet starających się upodobnić do mężczyzn, do kompletu znajdziemy mężczyzn wyglądających jak kobiety. I w ich zachowaniu absolutnie nie chodzi już o ideały kobiet z ubiegłego wieku. A o zgoła coś innego.
W kolorowych gazetach, reklamach czy programach telewizyjnych, spotykamy się z manifestacją seksualności i z całkowitą próbą zaburzenia granic pomiędzy płciami. Kobiety o mocnych rysach twarzy, a czasem także męskiej budowie ciała, to nie tylko chwilowa moda dyktowana zapotrzebowaniem na inność. Mężczyźni o delikatnej urodzie i kobiecej sylwetce reklamujący damskie stroje, a nawet bieliznę, doskonale wpisują się, przecież w propagowany od kilkudziesięciu lat typ modelki o chłopięcej budowie ciała.
Androgyniczna uroda, a transseksualizm
Granica pomiędzy jednym, a drugim bardzo często okazuje się niezwykle cienka. Znajdą się oczywiście modele, czy modelki, które swoją uniwersalną urodę wykorzystują jedynie do zdobycia większego zainteresowania swoją osobą w świecie modelingu, ciekawszych kontraktów i większych pieniędzy. Nierzadko jednak androgyniczni modele mówią o tym, że bardziej czują się oni np. kobietami, niż mężczyznami. Wielu z nich decyduje się także na operację zmiany płci.
Moda podwórkiem dla LGBT
Patrząc chłodnym okiem na ten trend, nietrudno odnieść wrażenie, że projektanci mody starają się przemycić do tożsamości społeczeństwa poglądy, które to dla nich szczególnie wydają się atrakcyjne. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że wielu z nich, wydaje się w ten sposób promować homoseksualizm.
Ktoś może zaraz podnieść pełny oburzenia głos, mówiąc, że przecież „gdzie u znanych projektantów widoczna jest promocja homoseksualizmu?” I trudno się takiemu pytaniu dziwić. Bezpośredniej promocji na wybiegach nie uświadczymy. Problem polega na pokazywaniu chudych sylwetek, wyphotoshopowanych zdjęć, androgynicznych modeli, jako coś co jest atrakcyjne i pożądane.
Jak reagują na to nasze dzieci?
Dzieci, czy młodzi jeszcze w pełni nieukształtowani ludzie, obserwują i biorą za wzorzec zachowania dorosłych. Brak poczucia odpowiedzialności artystów i egoistyczne podążanie za własnymi żądzami powoduje, że coraz częściej widzimy w młodym społeczeństwie pogubionych ludzi, którzy nie wiedzą kim są i mają zaniżone poczucie własnej wartości.
Dowodów na możliwy zgubny wpływ świata mody i mediów na umysły młodych nie trzeba daleko szukać. Ile to razy słyszeliśmy przecież historię głodzących się dziewczyn? Nastolatki i młode kobiety porównujące swoje ciała do retuszowanych zdjęć gwiazd internetu widzą w nich ideał, którzy my dorośli wiemy, że jest niemożliwy do osiągnięcia w rzeczywistości.
Nawet dojrzali i świadomi ludzie nierzadko ulegają modom kreowanym przez media. Cóż dziwić się zatem naszym dzieciom. Nie zapominajmy być jednak czujni, gdyż nie wszystko co powszechnie uznawane za piękne, powinno być dla nas wzorcowe.